​Przetrwać kryzys. Mają kłopoty, a jeśli tak, to jak poważne? Muszą zwalniać pracowników i ciąć koszty? A może wręcz przeciwnie – radzą sobie i z optymizmem patrzą w przyszłość? Sprawdziliśmy jak trwająca już 10 miesięcy pandemia koronawirusa wpływa na firmy zrzeszone w Bytomskiej Izbie Przemysłowo-Handlowej. 

W organizacji skupionych jest kilkadziesiąt działających w różnych branżach podmiotów gospodarczych z terenu Bytomia i miast ościennych. Prezes BIPH Krzysztof Gajos mówi: – Obecny kryzys gospodarczy, bo o takim już z pewnością możemy mówić, ma różny przebieg pośród członków Bytomskiej Izby. Posługując się terminem medycznym można stwierdzić, że dla jednych wszystko przebiega bezobjawowo, a inni znaleźli się w sytuacji tragicznej i grozi im śmierć.

Obniżyć koszty

Przyjrzyjmy się konkretnym przedsiębiorstwom. W Pracowni Krawieckiej Dariusza Matucia kłopoty zaczęły się już w lutym: – Właśnie wtedy nastąpiło załamanie rynku odzieżowego. Potem mieliśmy wzrost sprzedaży w czerwcu i wrześniu, ale od października jest bardzo źle – mówi. – Szacujemy, że zamkniemy rok niespotykaną dotąd stratą. Na przestrzeni ostatnich lat rynek zmusił nas do systematycznego ograniczania liczby personelu. Niektórzy fachowcy są jednak niezastąpieni, ich wiedza i doświadczenie są nieocenione, nie możemy pozwolić sobie nawet na okresowe pozbawienie ich możliwości wykonywania zawodu. Jakie zatem są perspektywy? – Walka o przetrwanie, takie postawienie sprawy będzie najbardziej adekwatne – stwierdza Matuć. – Musimy postawić na obniżenie kosztów funkcjonowania, negocjować stawki najmu i umowy z dostawcami, a także szukać nowych możliwości pozyskania klienta oraz nowych możliwości dostaw. Może w ogóle przejść do innych gałęzi gospodarki.

O wypowiedź poprosiliśmy też Janusza Sara, właściciela Przychodni Lekarskiej PROMED: – Sytuacja finansowa firmy jest trudna. Reżim sanitarny spowodował ograniczenia w przyjmowaniu pacjentów w poradniach specjalistycznych, fizjoterapii, a także medycynie pracy. Na szczęście ominęła nas redukcja etatów, chociaż na początku wyglądało to groźnie. Pytany o plany właściciel firmy PROMED stwierdza: – Jeżeli pandemia utrzyma się na obecnym poziomie, to kolejne wymogi będą pogłębiały i nasilały niewydolność opieki medycznej. Dlatego że zwykłe obowiązki pracowników medycznych zostały zwiększone o liczne dodatkowe spowodowane pandemią

W produkującej produkty smoło i węglopochodne Centrali Obrotu Towarami Masowymi DAW BYTOM mimo pandemii udało się utrzymać zatrudnienie na poziomie jak w poprzednich latach. Prezes spółki Tadeusz Bieniek mówi: – Pandemia skutkuje pogarszającą się sytuacją na rynkach światowych. Obecnie odnotowujemy łagodny bezpośredni wpływ ryzyka związanego z pandemią na utratę wartości aktywów finansowych i niefinansowych naszej spółki. Aktualna sytuacja oddziałuje też na płynność finansową, borykamy się z zaburzeniami związanymi z łańcuchem dostaw, spadkiem popytu oraz zamknięciem rynków zbytu. Z uwagi na dynamiczny charakter rozwijającej się pandemii nasza spółka w najbliższym czasie nie będzie podejmowała decyzji o charakterze inwestycyjnym. Obawiamy się poza tym administracyjnych ograniczeń działalności narzuconych przez władze państwowe.

Niepewność najgorsza

Dobre nastroje panują w radzionkowskiej hurtowni materiałów budowlanych Madex Marcina Szeligi. Jej właściciel mówi: – Sytuację firmy oceniam jako stabilną, kolejne miesiące też powinny być spokojne. Początkowe straty wywołane paniką nie tylko na rynku budowlanym, udało się załagodzić. Myślę, że całościowo powinniśmy zakończyć ten rok na poziomie podobnym do tego, co było w 2019 roku. To jednak nie oznacza, że problemów nie ma. Zdaniem Szeligi najgorsze, co w jego branży spowodowała pandemia, to niepewność: – Wpływa ona na decyzje inwestorów i małych deweloperów, którzy boją się zainwestować środków w niepewną według nich przyszłość. Do tego dochodzą zatory w płatnościach spowodowane przedłużającym się formalnościami w uzyskiwaniu kredytów czy obsłudze nieruchomości. Pracownicy banków są na kwarantannach, a to opóźnia ich decyzje. Nasi dostawcy również w obawie przed zatorami płatniczym bardziej pilnują swoich należności, renegocjują też terminy płatności.

Powodów do narzekania nie mają też w usługowej firmie wielobranżowej Sponsor Plus. Jej prokurent Elżbieta Zychajło relacjonuje: – W niewielkim stopniu odczuliśmy spowolnienie gospodarki. Mamy spadek spowodowany ograniczeniem skali zamówień publicznych, jak również odwołaniem zebrań wspólnot mieszkaniowych, na których podejmuje się decyzje o inwestycjach. Obecnie jednak wszystko wraca do normy. Z drugiej strony widać wzrost konkurencyjności i spadek oferowanych cen w zamówieniach publicznych, niejednokrotnie nawet o 20 procent. Dodaje też: – Sponsor Plus chcąc pokazać, że pracownik to ważne ogniwo nie zmniejszył zatrudnienia, nie obniżył wysokości wynagrodzenia i nie zmniejszył godzin etatowych

Szukają pomocy 

Z innej perspektywy pandemię ocenia natomiast Kinga Kuberek z firmy doradczej GLOBAL METODI: – Wiosną biznes szkoleniowy zupełnie zwolnił. Wszystkie zaplanowane na ten czas szkolenia zostały anulowane. Przy drugiej fali pandemii obserwuję bardzo duże zainteresowanie doradztwem w zakresie zarządzania i to bardziej pod względem aspektów psychologicznych oraz sesjami coachingowo-mentoringowymi. Jest to dla mnie sytuacja zrozumiała, której się prawdę mówiąc spodziewałam. Teraz dopiero zaczynamy odczuwać negatywne skutki pracy zdalnej, braku kontaktu z ludźmi, pojawiają się stres spowodowany pandemią, wypalenie zawodowe, czy depresje. Ludzie szukają zatem pomocy

W klubie tenisowym Górnik Bytom najgorzej było w marcu i kwietniu: – Pierwsze dwa miesiące to zamknięcie obiektu i najtrudniejszy okres nie tylko w tym roku, ale chyba w historii klubu – przyznaje dyrektor Górnika Dariusz Łukaszewski. – Jednak dzięki specyfice dyscypliny, w której nie ma kontaktu między zawodnikami, od maja tenis ruszył. Wszystkie imprezy mistrzowskie zostały zorganizowane, a ludzie częściej chcieli korzystać z kortów. To zaś przełożyło się na wzrost naszych dochodów, uniknęliśmy konieczności zwalniania pracowników. Jeśli zatem nie będzie lockdownu, a na to wygląda, to możemy być umiarkowanymi optymistami

Dla firmy Szkolenia i Doradztwo BHP i PPOŻ Monika Puzio pandemia to czas zwiększenia dochodów. – Doszło do intensyfikacji prac związanych z nadzorem i doradztwem w celu stworzenia bezpiecznych warunków pracy, co z kolei skutkowało podpisaniem kilku nowych umów w zakresie obsługi bhp i ppoż. Przedmiotowa sytuacja wpłynęła na zwiększenie przychodów, a co za tym idzie pozwoliła na nowe inwestycje – zakup sprzętu, który pozwala na zwiększenie zakresu oferty. Nic więc dziwnego, że firma nie musiała występować o pomoc.

Ważne wsparcie

Inni nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że nie poradziliby sobie bez pomocy z zewnątrz – tej państwowej, jak i samorządowej oraz pochodzącej z innych źródeł. Przede wszystkim wskazują na środki Powiatowego Urzędu Pracy oraz trzymiesięczne zwolnienie z konieczności płacenia składek na ZUS. Do tego doszedł Funduszu Rozwoju gwarantujący subwencję dla mikrofirm. Dodatkowo władze Bytomia zaproponowały zwolnienia z opłat lokalnych oraz swoim najemcom także ulgę w opłatach z tytułu najmu lokali. Nie wszystkim to coś dało, bo znaczna część przedsiębiorców wynajmuje lokale nie od gminy, ale od innych właścicieli. – Świadomość współistnienia oraz potrzeba wzajemnej pomocy powinna przekładać się na kompromis w kwestii opłat czynszowych, o co w obecnych czasach nie jest łatwo. Nam jak na razie nie udało się dojść do porozumienia – usłyszeliśmy od jednego z właścicieli firm.

Prezes BIPH Krzysztof Gajos podkreśla, jak w dzisiejszych warunkach wiele zależy od samych przedsiębiorców: – W wielu przypadkach chcąc dopasować się do realiów będą musieli przebranżowić się lub poszerzyć swoją ofertę. To jednak jest proces wielomiesięczny, często nawet wieloletni, a do tego wymagający kapitału i to najlepiej własnego. Branie kredytu bankowego w tych warunkach zwiększa ryzyko. Niemniej znając naszych przedsiębiorców wiem że się nie poddadzą i pójdą do przodu. Może nie w takim tempie, jakiego byśmy sobie życzyli. ale do przodu – mówi Gajos.